Klaus:
Siedzę i znów rysuję Caroline. Ten kominek źle na mnie działa- pomyślałem.
Rozmyślanie o niej na pewno nie pomoże mi w zdobyciu jej. To twarda wampirzyca, dlatego mi się podoba.
Przypomniałem sobie naszą pogawędkę przed Grillem i to jak ona lubi konie- zauważyłem to gdy zaprosiłem ją na bal. był to niesamowity wieczór. Od tamtego czasu wciąż opracowuje plan jak mógłbym... właściwie to co ja chcę zrobić? Być, przebywać z nią, cieszyć się jej szczęściem. muszę o nią walczyć! Zgniotłem papier ze szkicem jej pięknych oczu i wrzuciłem do kominka. Już od jakiegoś czasu palę wszystkie jej portrety.
Złapałem kurtkę i wyszłem.
Musze iść do Grilla. Może spotkam tam Caroline?- powiedziałem sam do siebie.
Wtedy jeszcze nie byłem świadom jak dobrą podjąłem decyzję.
Caroline:
Czemu Elena się tak spóźnia?
Siedziałam w Grillu i czekałam na Elenę która miała przyjść na nasze co tygodniowe spotkanie.Tyle się działo że praktycznie nie miałyśmy dla siebie czasu. Nie do końca umiałam sobie poradzić ze swoim życiem. Mój chłopak wyjechał. A, no i do tego dochodzi Klaus. Klaus. Klaus. Cały czas starał się ze mną przypadkowo spotkać. Najgorsze jednak było to że zaczynałam go lubić. Starałam się tego nie okazywać i jak na razie udawało mi się to.
Muszę do niej zadzwonić. Ile można czekać?!- stwierdziłam
Wystukałam numer Eleny e telefonie. Po czterech sygnałach odebrała.
- Tak?
- Cześć. Gdzie ty jesteś? Miałyśmy się spotkać, a ty się gdzieś szlajasz. Jeśli zaraz tu nie przyjdziesz, to pewna jestem, że Klaus zjawi się tu zamiast zamiast ciebie na białym koniu.
- No co ty. Może Klaus jest dziwny i morderczy, ale przy tym uroczy. Powinnaś dać mu szansę.
- Daj spokój. Cały czas mi to mówisz. To jak, przychodzisz?
- A, no tak.Zapomniałam całkiem o naszym spotkaniu. Wybacz. Przysięgam ci , że jakości to wynagrodzę, ale teraz nie mogę rozmawiać.
-Wspaniale, dziękuję ci bardzo. Nie licz, że ci to pójdzie płazem.
I się rozłączyłam. Nie było sensu bym tam dłużej tkwiła, więc wypiłam do końca mój koniak i najzwyczajniej w świecie wyszłam. Miałam zamiar pójść jeszcze do nowego sklepu z bielizną, który otworzyli za rogiem. Zastanawiałam się chwilę nad tym.Miałam przejść przez mroczną, nie uczęszczaną uliczkę.
Do licha!!- pomyślałam - Co mi się tam może stać?! W końcu jestem wampirem, jedynym zagrożeniem dla mnie może być inny przedstawiciel mojego gatunku, lub jakiś świr z kołkiem.
Pewnym siebie krokiem ruszyłam na przód. Nagle przed mną zobaczyłam zdechłego kota. Zrobiło mi się go żal. Chciałam do niego podejść gdy jakaś wysoka postać wyskoczyła nie wiadomo skąd i ogromną prędkością rzuciła się na mnie z kołkiem. Jakie zrządzenie losem, dopiero o tym myślałam.
Zrobiłam unik ale mężczyzna i tak zdołał mnie przewrócić.
Usiadł na mnie. Jego kołek był tuż przy moim sercu, gdy coś, a raczej ktoś zdjął go ze mnie i oderwał mu głowę od reszty ciała jak by nigdy nic. Byłam przerażona. Znałam tylko jedną osobę, która była tak bezwzględna. Zero litości. Klaus.
Moim oczom ukazał się przystojny, wysoki, o idealnej posturze mężczyzna, a raczej wampir, który wpatrywał się we mnie z troską w swoich błękitnych oczach . Było w nich coś wspaniałego , ale zarazem przerażającego. Uśmiechnęłam się lekko z wdzięcznością i zemdlałam. Zdążyłam tylko pomyśleć- Może on nie jest taki zły?
Klaus:
Już miałem otwierać drzwi do baru, gdy usłyszałem bardzo znajomy krzyk.Caroline!!!!!!!- tylko o niej pomyślałem i już wiedziałem że coś się stało.
Pognałem z prędkością wampira za głosem. Zobaczyłem tam mą ukochaną i tego biedaka którego zabiłem. Nie myśląc za dużo podkradłem się od tyłu i odciągnąłem go od niej.Ten skurwysyn, siedział na niej okrakiem, to jeszcze pogorszyło jego sytuację. Zdarzyłem tylko spojrzeć mu w oczy i oderwałem mu głowę. W jego wyrazie twarzy wydawało się coś znajomego ale tym postanowiłem zając się później.
Przeniosłem wzrok na Caroline, która zdążyła jedynie lekko się uśmiechnąć i zemdlała.
Podeszłem do niej i wziąłem w ramiona.Zabiorę ją do mnie.- zacząłem myśleć jasno - Teraz gdy matka uciekła z Finem, wszyscy się wynieśli . Mam dom dla siebie. Została jedynie Rebeka, ale ona się przeprowadziła i szuka informacji na temat sadzonki Białego Dębu. Elijah gdzieś wybył, ale jestem pewien że wróci, lecz na pewno nie teraz.Ona musi odpocząć.
Podbiegłem więc do mojego auta. położyłem ją delikatnie na tylnym siedzeniu i wsiadłem za kierownicę.Spojrzałem jeszcze raz na jej cudowną twarz. Była taka bezbronna i urocza gdy była nie przytomna. Zresztą jak jest przytomna też taka jest, ale dochodzą do tego jeszcze inne cechy. Teraz blond włosy Caroline były rozsypane dookoła jej głowy. Ona jest tak piękna. Od samego początku widziałem w niej coś wspaniałego.
W cisnąłem gaz do dechy. Mknąłem przez ulice Mystic Falls i dalej rozmyślałem.
Jedynym problemem był Tyler Lockwood - chłopak Caroline, który wyjechał na czas bliżej nie określony. Po co zmieniłem go w hybrydę? -zastanawiałem się- mam przez to masę kłopotów.
Jeszcze jedna przecznica i będziemy na miejscu.
Caroline zaczęła się niespokojnie wiercić. Muszę się pospieszyć- stwierdziłem.
Już widziałem podjazd. Ostro zahamowałem. Wyszłem, otworzyłem tylne drzwi, znów- z wielką uciechą - wziąłem moję ukochaną w ramiona i pomaszerowałem w stronę drzwi. Po drodze wpatrywałem się w śpiącą twarz Caroline. Nim się zorjętowałem stałem już przed potężnymi drzwiami wejściowymi z dębu. Sprawnie je otworzyłem i weszłem do dużego salonu. Moją inspiracją był dom Salvatorów, ale jednie inspiracją.
Położyłem ukochaną na bardzo wygodnej kanapie, przykryłem ją kocem i czekałem, aż się obudzi z niepokojem. Wziąłem więc szkicownik i ołówek i narysowałem śpiącą Caroline. Podczas snu powiedziała, a raczej wyszeptała tylko jedno słowo. KLAUS.
No tak. Już od dawna ta historia chodził mi po głowie, więc po prostu przelałam ją na ten blog.
Co powiecie o pierwszym rozdziale. Proszę komentujcie po nich zastanowię się czy mam pisać dalej.
MordSith
Siedzę i znów rysuję Caroline. Ten kominek źle na mnie działa- pomyślałem.
Rozmyślanie o niej na pewno nie pomoże mi w zdobyciu jej. To twarda wampirzyca, dlatego mi się podoba.
Przypomniałem sobie naszą pogawędkę przed Grillem i to jak ona lubi konie- zauważyłem to gdy zaprosiłem ją na bal. był to niesamowity wieczór. Od tamtego czasu wciąż opracowuje plan jak mógłbym... właściwie to co ja chcę zrobić? Być, przebywać z nią, cieszyć się jej szczęściem. muszę o nią walczyć! Zgniotłem papier ze szkicem jej pięknych oczu i wrzuciłem do kominka. Już od jakiegoś czasu palę wszystkie jej portrety.
Złapałem kurtkę i wyszłem.
Musze iść do Grilla. Może spotkam tam Caroline?- powiedziałem sam do siebie.
Wtedy jeszcze nie byłem świadom jak dobrą podjąłem decyzję.
Caroline:
Czemu Elena się tak spóźnia?
Siedziałam w Grillu i czekałam na Elenę która miała przyjść na nasze co tygodniowe spotkanie.Tyle się działo że praktycznie nie miałyśmy dla siebie czasu. Nie do końca umiałam sobie poradzić ze swoim życiem. Mój chłopak wyjechał. A, no i do tego dochodzi Klaus. Klaus. Klaus. Cały czas starał się ze mną przypadkowo spotkać. Najgorsze jednak było to że zaczynałam go lubić. Starałam się tego nie okazywać i jak na razie udawało mi się to.
Muszę do niej zadzwonić. Ile można czekać?!- stwierdziłam
Wystukałam numer Eleny e telefonie. Po czterech sygnałach odebrała.
- Tak?
- Cześć. Gdzie ty jesteś? Miałyśmy się spotkać, a ty się gdzieś szlajasz. Jeśli zaraz tu nie przyjdziesz, to pewna jestem, że Klaus zjawi się tu zamiast zamiast ciebie na białym koniu.
- No co ty. Może Klaus jest dziwny i morderczy, ale przy tym uroczy. Powinnaś dać mu szansę.
- Daj spokój. Cały czas mi to mówisz. To jak, przychodzisz?
- A, no tak.Zapomniałam całkiem o naszym spotkaniu. Wybacz. Przysięgam ci , że jakości to wynagrodzę, ale teraz nie mogę rozmawiać.
-Wspaniale, dziękuję ci bardzo. Nie licz, że ci to pójdzie płazem.
I się rozłączyłam. Nie było sensu bym tam dłużej tkwiła, więc wypiłam do końca mój koniak i najzwyczajniej w świecie wyszłam. Miałam zamiar pójść jeszcze do nowego sklepu z bielizną, który otworzyli za rogiem. Zastanawiałam się chwilę nad tym.Miałam przejść przez mroczną, nie uczęszczaną uliczkę.
Do licha!!- pomyślałam - Co mi się tam może stać?! W końcu jestem wampirem, jedynym zagrożeniem dla mnie może być inny przedstawiciel mojego gatunku, lub jakiś świr z kołkiem.
Pewnym siebie krokiem ruszyłam na przód. Nagle przed mną zobaczyłam zdechłego kota. Zrobiło mi się go żal. Chciałam do niego podejść gdy jakaś wysoka postać wyskoczyła nie wiadomo skąd i ogromną prędkością rzuciła się na mnie z kołkiem. Jakie zrządzenie losem, dopiero o tym myślałam.
Zrobiłam unik ale mężczyzna i tak zdołał mnie przewrócić.
Usiadł na mnie. Jego kołek był tuż przy moim sercu, gdy coś, a raczej ktoś zdjął go ze mnie i oderwał mu głowę od reszty ciała jak by nigdy nic. Byłam przerażona. Znałam tylko jedną osobę, która była tak bezwzględna. Zero litości. Klaus.
Moim oczom ukazał się przystojny, wysoki, o idealnej posturze mężczyzna, a raczej wampir, który wpatrywał się we mnie z troską w swoich błękitnych oczach . Było w nich coś wspaniałego , ale zarazem przerażającego. Uśmiechnęłam się lekko z wdzięcznością i zemdlałam. Zdążyłam tylko pomyśleć- Może on nie jest taki zły?
Klaus:
Już miałem otwierać drzwi do baru, gdy usłyszałem bardzo znajomy krzyk.Caroline!!!!!!!- tylko o niej pomyślałem i już wiedziałem że coś się stało.
Pognałem z prędkością wampira za głosem. Zobaczyłem tam mą ukochaną i tego biedaka którego zabiłem. Nie myśląc za dużo podkradłem się od tyłu i odciągnąłem go od niej.Ten skurwysyn, siedział na niej okrakiem, to jeszcze pogorszyło jego sytuację. Zdarzyłem tylko spojrzeć mu w oczy i oderwałem mu głowę. W jego wyrazie twarzy wydawało się coś znajomego ale tym postanowiłem zając się później.
Przeniosłem wzrok na Caroline, która zdążyła jedynie lekko się uśmiechnąć i zemdlała.
Podeszłem do niej i wziąłem w ramiona.Zabiorę ją do mnie.- zacząłem myśleć jasno - Teraz gdy matka uciekła z Finem, wszyscy się wynieśli . Mam dom dla siebie. Została jedynie Rebeka, ale ona się przeprowadziła i szuka informacji na temat sadzonki Białego Dębu. Elijah gdzieś wybył, ale jestem pewien że wróci, lecz na pewno nie teraz.Ona musi odpocząć.
Podbiegłem więc do mojego auta. położyłem ją delikatnie na tylnym siedzeniu i wsiadłem za kierownicę.Spojrzałem jeszcze raz na jej cudowną twarz. Była taka bezbronna i urocza gdy była nie przytomna. Zresztą jak jest przytomna też taka jest, ale dochodzą do tego jeszcze inne cechy. Teraz blond włosy Caroline były rozsypane dookoła jej głowy. Ona jest tak piękna. Od samego początku widziałem w niej coś wspaniałego.
W cisnąłem gaz do dechy. Mknąłem przez ulice Mystic Falls i dalej rozmyślałem.
Jedynym problemem był Tyler Lockwood - chłopak Caroline, który wyjechał na czas bliżej nie określony. Po co zmieniłem go w hybrydę? -zastanawiałem się- mam przez to masę kłopotów.
Jeszcze jedna przecznica i będziemy na miejscu.
Caroline zaczęła się niespokojnie wiercić. Muszę się pospieszyć- stwierdziłem.
Już widziałem podjazd. Ostro zahamowałem. Wyszłem, otworzyłem tylne drzwi, znów- z wielką uciechą - wziąłem moję ukochaną w ramiona i pomaszerowałem w stronę drzwi. Po drodze wpatrywałem się w śpiącą twarz Caroline. Nim się zorjętowałem stałem już przed potężnymi drzwiami wejściowymi z dębu. Sprawnie je otworzyłem i weszłem do dużego salonu. Moją inspiracją był dom Salvatorów, ale jednie inspiracją.
Położyłem ukochaną na bardzo wygodnej kanapie, przykryłem ją kocem i czekałem, aż się obudzi z niepokojem. Wziąłem więc szkicownik i ołówek i narysowałem śpiącą Caroline. Podczas snu powiedziała, a raczej wyszeptała tylko jedno słowo. KLAUS.
No tak. Już od dawna ta historia chodził mi po głowie, więc po prostu przelałam ją na ten blog.
Co powiecie o pierwszym rozdziale. Proszę komentujcie po nich zastanowię się czy mam pisać dalej.
MordSith
Wiedziałam że blog o Klaroline będzie cudowny!
OdpowiedzUsuńKlaus nie jest tu sobą... taki romantyk. słodko. <3
pisz dalej! :D
Czekam na dalsze rozdziały, tan baaardzo mi się podoba!!! ;)
OdpowiedzUsuńŁohoho.
OdpowiedzUsuńJak wchodziłam, to myślałam że będzie to tylko beznadziejna podróba .
A tu widzę, że rozwija nam się talent do pisania . ;)
Staraj troszkę bardziej rozpisywać emocje, jakie czują bohaterowie.
Pamiętaj, żeby nie powtarzać tych samych wyrazów.
Zmieniaj, np. uczeń - > wychowanek, piękna - > śliczna - > wspaniała.
Ciekawa jest ta zamiana, Klaus/Caroline.
Wyszło całkiem nieźle, nawet to 'przeniesienie' w czasie.
Ah.
Skoro piszesz Ave, jesteś metalówą . ? ;))
Zapraszam , chochlik .
neonowebransoletkix33.blogspot.com
tak, jestem metalem
UsuńZakochałam się w Tej Bajecznie (krótkiej) Powieści Pisz dalej idzie ci świetnie i tak bardzo chciałabym 2 część zobaczyć :)) Tylko Może Pisz to Trochę dłuższe :) Pozdrawiam i Gratuluje Talentu :))
OdpowiedzUsuńŁadne , nawet bardzo ; )
OdpowiedzUsuńJest nawet taka książka "Pamiętnik Stefano" , posiada kilka tomików .. widzę , że teraz powstaje "Pamietnik Klausa i Caroline" .
Oby tak dalej ; )
choć dopiero pierwszy rozdział to już świetnie ;DD sama też piszę od kilku lat i powiem ci, że masz talent (co ostatnio coraz rzadziej spotykam - niestety) :) Pisz dalej + ah... radziłabym ci tylko zwrócić większą uwagę na ortografię i literówki (ale to tylko drobne błędy) ;DD
OdpowiedzUsuńPisz dalej. Ten Klaus jest troszkę inny niż serialowy. Zastanowiło mnie jedno zdanie "...-No co ty. Może Klaus jest dziwny i morderczy, ale przy tym uroczy. Powinnaś dać mu szansę. ..." Elena tak by nie powiedziała, Klaus zabił jej ciotkę narobił jej wiele złego, myślę że ona by raczej odmawiała Caroline Klausa.
OdpowiedzUsuńto jednak nie jest serial, czy książka
Usuńmożna troszeczkę puścić wodze fantazji
Nie Przejmuj się Pisz Dalej według mnie to jest świetne :) Mam Nadzieje że szybko nie skończysz Pisać tych Opowiadań :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. Rozwijaj swój talent i pisz dalej. ;) Trzymam Kciuki ;) ;P
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ciut za szybko wprowadzony został wątek miłości. Niby wiadomo, że będą razem ale zostaje zawsze jakaś niepewność a po tym rozdziale mam pewność. Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałaś, ale moja uwaga jest po to by ci pomóc a nie zdołować :) czekam na następny.
OdpowiedzUsuńCzytałam już i bardzo mi się podoba!!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, dodałam nowy rozdział :)
http://vamp-miss.blogspot.com/
Czekam na następny rozdział! Pozdrawiam- Vamp-miss
Ciekawee ; 3 i mnie literówki i błędy nie obchodzą ; )
OdpowiedzUsuń